– Energa Basket Liga to szanowane rozgrywki, a gdy zgłasza się po ciebie taki klub, jak Śląsk Wrocław, po prostu nie ma się nad czym zastanawiać – mówi Strahinja Jovanović. – WKS to klub z bogatą historią pełną sukcesów, czego nie można nie szanować. Szybko podjąłem decyzję, podpisałem kontrakt i bardzo się z tego cieszę. Reprezentowanie barw Śląska to będzie czysta przyjemność – dodaje nowy rozgrywający wrocławian.
W ostatnim sezonie w barwach Steauy Bukareszt notowałeś imponujące statystyki. Czy uważasz, że były to najlepsze rozgrywki w twojej dotychczasowej karierze?
Strahinja Jovanović: – Tak, myślę, że mógłbym w ten sposób ocenić poprzedni sezon, ale jestem pewien, że najlepsze dopiero przede mną. Przenosiny z Serbii do Czarnogóry, a potem Rumunii, były trudnym procesem, ale też bardzo wzbogacającym doświadczeniem. Przystosowanie się do nowej drużyny i innego stylu koszykówki to zawsze duże wyzwanie, ale staram się czerpać z niego jak najwięcej. Dzięki temu staję się coraz lepszy i cieszę się każdą chwilą procesu.
Jak pandemia koronawirusa wpłynęła na rozgrywki ligowe w Rumunii?
– Jak wiadomo, koronawirus to poważny problem, który uderzył w nas wszystkich. Sezon w Rumunii został przerwany, jak w każdym innym kraju. Musieliśmy przestać grać z dnia na dzień, co nie było łatwe ani dla zawodników i trenerów, ani dla kibiców. Teraz czuję jeszcze większy głód gry i już nie mogę doczekać się startu nowego sezonu.
Jak spędziłeś ostatnie kilka miesięcy w trakcie pandemii? Trenowałeś czy wykorzystałeś ten czas, by odpocząć i złapać nieco oddechu?
– Miałem okazję spędzić nieco więcej czasu w rodzinnym Belgradzie z żoną, rodziną i przyjaciółmi. Równocześnie jednak wkładałem mnóstwo wysiłku w pracę na parkiecie i na siłowni. Nic, nawet koronawirus, nie jest w stanie powstrzymać mnie przed treningami!
Oliver Vidin mówił nam, że miał okazję pracować z tobą, gdy byłeś jeszcze młodym zawodnikiem. Co sądzisz o waszej nadchodzącej współpracy?
– To prawda, jako młody zawodnik miałem przyjemność spotkać na swojej drodze trenera Vidina. Teraz, po kilku latach, będziemy mieć okazję, żeby znów razem pracować. Wszyscy, z którymi rozmawiałem o trenerze Vidinie, wypowiadali się o nim w samych superlatywach. Cieszę się na naszą współpracę i czekam na nią z ekscytacją.
Co spowodowało, że zdecydowałeś się podpisać kontrakt ze Śląskiem Wrocław? Obecnie wielu zawodników zwleka z podpisaniem kontraktu, ty jednak szybko podjąłeś decyzję.
– Szczerze mówiąc, nie było konkretnej rzeczy, która by mnie przekonała. Energa Basket Liga to szanowane rozgrywki, a gdy zgłasza się po ciebie taki klub, jak Śląsk Wrocław, po prostu nie ma się nad czym zastanawiać. WKS to klub z bogatą historią pełną sukcesów, czego nie można nie szanować. Szybko podjąłem decyzję, podpisałem kontrakt i bardzo się z tego cieszę. Reprezentowanie barw Śląska to będzie czysta przyjemność.
Czego mogą spodziewać się po tobie kibice Śląska?
– Przede wszystkim mogą ode mnie oczekiwać, że zostawię na parkiecie całe swoje serce. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by pomóc kolegom i sztabowi wygrać każdy mecz. Za wcześnie, by mówić o konkretnych celach, ale oczywiście postaramy się osiągnąć jak najlepszy rezultat. Mam nadzieję, że w nadchodzącym sezonie sprawimy kibicom dużo radości.
Jaką osobą jesteś prywatnie?
– Oceniłbym siebie jako spokojną i rodzinną osobę, zupełnie inną, niż na parkiecie. W wolnym czasie przede wszystkim pozwalam odpocząć mojemu organizmowi, by jak najlepiej przygotować go do kolejnego treningu czy meczu. Oglądam mnóstwo meczów koszykówki w telewizji – czasami nawet moja żona mówi mi, że pod tym względem jestem po prostu szalony.
Co chciałbyś przekazać kibicom Śląska Wrocław na dwa miesiące przed sezonem?
– Przede wszystkim chciałbym zaznaczyć, że słyszałem tylko i wyłącznie dobre rzeczy o wrocławskich kibicach. To sprawia, że nie mogę się doczekać, by przed nimi zagrać i mam nadzieję, że będzie to możliwe jak najszybciej. Na razie jednak musimy jak najlepiej przygotować się do sezonu.
źródło: wks-slask.eu