Dwadzieścia jeden lat minęło od czasu, kiedy do finału NBA awansowała drużyna z niższego niż czwarte miejsce po sezonie zasadniczym. W 1999 roku z ósmej pozycji finalistą zostali Knicks, a w 1995 roku mistrzostwo z szóstej lokaty zdobyli Rockets. Coraz głośniej można się zacząć zastanawiać, czy trzecią taką ekipą w historii nie zostanie Miami Heat.
Koszykarze z Florydy prowadzą już 2-0 w serii, a bohaterem Miami został znowu Bam Adebayo, który walnie przyczynił się do odwrócenia mocno niekorzystnego wyniku po pierwszej połowie. W końcówce mogło być gorąco, ale Celtowie nie trafili trójki na remis i pogrzebali swoje szanse na wyrównanie stanu rywalizacji.
Są zawodnicy, których lepiej nie drażnić, bo podstawieni pod ścianą, zdejmują okulary Clarka Kenta, zakładają czerwoną pelerynę i zamiatają mecz. Celtowie boleśnie się po raz kolejny przekonali, że takim graczem jest Bam Adebayo. Dopóki skromnie prowadzili i się nie wychylali, wszystko było w porządku, ale kiedy ich przewaga wzrosła do 17 punktów pod koniec drugiej kwarty, ten wziął się do roboty i prawię w pojedynkę odwrócił wynik.
– Mamy kopa, tyle mogę powiedzieć. Człowieku, mamy kopa – powiedział po meczu Adebayo. Dotychczas kiedy Miami w play-off przegrywało po połowie taką różnicą punktów ich bilans końcowy był 0-21. Od dziś wynosi 1-21 i brakuje im dwóch meczów do finału ligi. – My tak po prostu lubimy. Lubimy przegrywać dwucyfrowo i później wrócić do meczu – skomentował zwycięstwo Heat Jimmy Butler.
Gra Celtów nie wyglądała źle. Walker, Tatum i Brown zdobyli ponad dwadzieścia punktów, a ten ostatni miał szansę wyrównać stan meczu na 15 sekund przed końcową syreną. Po prostu to w poczynaniach Miami widać flow i więcej fantazji, co odpłaca im się tą odrobiną szczęścia na koniec meczu. Tak było w pierwszym spotkaniu, tak też skończyło się to w drugim.
– Nasze formacje nie tworzyły całości od kosza do kosza – powiedział trener Celtics Brad Stevens. – Oni wykonali dobrą robotę. Nie pokonamy tej drużyny, jeśli nie jesteśmy w pełni połączeni po obu stronach boiska. Musimy być kompletną drużyną. Na dziś Heat to lepszy zespół. Będziemy musieli walczyć o powrót w tej serii.
Miami Heat (5) – Boston Celtics (3) 106:101
(28:31, 19:29, 37:17, 22:24)
Stan rywalizacji: 2-0
Najwięcej punktów:
Groran Dragić (MIA) – 25
Kemba Walker (BOS) – 23
Zobacz również:
Wyniki play-off NBA
źródło: inf. własna