Marek Popiołek, manager reprezentacji Polski, mówi o przygotowaniach do meczów kwalifikacyjnych do EuroBasketu oraz kulisach “bańki” w Walencji. Kadra już 28 i 30 listopada gra z Rumunią oraz Izraelem. – Wszyscy musimy się odnaleźć w tej nowej rzeczywistości i wyciągnąć z niej maksimum. Jest wiele nowości, próbujemy się jak najszybciej zaaklimatyzować – mówi Marek Popiołek.
Reprezentacja Polski spotkała się w hotelu w Warszawie już w sobotę, a w niedzielę rano kadrowicze oraz członkowie sztabu szkoleniowego przeszli testy na koronawirusa. Wszystkie dały wynik negatywny, więc w poniedziałek drużyna wyruszyła czarterem do Hiszpanii.
– Sytuacja w drużynie wygląda dobrze. Najważniejsze było dla nas to, czego niestety nie mogliśmy kontrolować, czyli wyniki testów na koronawirusa. W niedzielę wieczorem otrzymaliśmy wszystkie wyniki negatywne – to dotyczy graczy z Polski, z zespołów zagranicznych, a także całego sztabu. Trenerzy mogli dokonywać więc decyzji sportowych i wybierać zawodników, których uznali za najbardziej potrzebnych w Hiszpanii. W Warszawie zachowywaliśmy pełną ostrożność, byliśmy odpowiedzialni. Zachowywaliśmy dystans, przebywaliśmy głównie w pokojach. Pierwszy raz byliśmy wszyscy razem dopiero przy podróży na lotnisko – tłumaczy Marek Popiołek, manager reprezentacji Polski.
To okienko reprezentacyjne będzie wyjątkowe. Zespoły zagrają na neutralnym terenie – w Hiszpanii Polska zagra z Rumunią (28 listopada) oraz Izraelem (30 listopada). – Od marca wszystko jest bardzo specyficzne. To dotyczy zarówno rozgrywek ligowych, jak i zgrupowań kadry. Okienko jest organizowane w sposób bezprecedensowy. Wszyscy musimy się odnaleźć w tej nowej rzeczywistości i wyciągnąć z niej maksimum. Jest wiele nowości, próbujemy się jak najszybciej zaaklimatyzować. Dziękuję wszystkim za wyrozumiałość – nie tylko PZKosz, zawodnikom i trenerom, ale także klubom, bo ta współpraca wyglądała inaczej. Nie było jednak żadnych problemów – podkreśla Popiołek.
Jak będzie wyglądał typowy dzień reprezentacji Polski w “bańce” w Walencji? – Cały czas będziemy zamknięci w hotelu, który jest zarezerwowany tylko i wyłącznie dla uczestników “bańki” w Walencji. Będą tam więc cztery reprezentacje, domyślam się, że także sędziowie i osoby funkcyjne. Będziemy przebywać w swoich pokojach i jeść wspólne posiłki. Autokar będzie podstawiany tylko o określonych godzinach, aby dojechać na treningi i mecze. W poniedziałek czekają nas kolejne testy na koronawirusa, spotkanie taktyczne zespołu i kolacja. Od wtorku zaczynamy treningi – mówi Marek Popiołek.
To również nowa sytuacja dla samych koszykarzy. Będą mogli jednak w pełni skupić się na treningach oraz ważnych meczach kwalifikacyjnych. – Nasi zawodnicy są profesjonalistami. Nigdy nie było tak, że gdy wyjeżdżaliśmy, to byliśmy zainteresowani aspektem turystycznym wyprawy. Zawsze interesuje nas tylko sport. Koszykarze wiedzą, że muszą być w swoich pokojach, muszą dużo odpoczywać i koncentrować się na meczach. Przez tych kilka miesięcy, w czasie trwania pandemii, zawodnicy przyzwyczaili się do pewnych obostrzeń. To nie jest żadna nowość, tydzień minie szybko. Oby były jak najlepsze wyniki w meczach z Rumunią i Izraelem – kończy manager reprezentacji Polski.
źródło: pzkosz.pl