– Ten zespół wierzy w to, że może się bić i wygrywać z każdym. Na razie koncentrujemy się na tych meczach, które mamy. Zagraliśmy dobry mecz ze Stelmetem, wygraliśmy we Włocławku i teraz skupiamy się na meczu derbowym z Arką – powiedział po wygranym meczu we Włocławku trener Trefla Sopot, MArcin Stefański. – Wierzę, że coś takiego przytrafiło się ostatni raz – skomentował krótko trener Anwilu, Dejan Mihevc,
Koszykarze Trefla pokonali we Włocławku zespół Anwilu, co możnaby uznać za sporą niespodziankę, gdyby nie to, że podobnej sztuki dokonali również w poprzednim sezonie. – To jest bardzo trudny teren, ale my w ostatnich dwóch latach mamy tu duże szczęście i może bez takiej dramaturgii jak rok temu, ale udało się wygrać – przyznał po meczu Marcin Stefański.
– Początek spotkania był trochę nerwowy, było trochę strachu, otworzyliśmy drogę do kosza Zamojskiemu czy też Lichodiejowi, potem wróciliśmy do meczu w końcówce drugiej kwarty. W końcówce trzeciej kwarty narzuciliśmy już swój styl gry, byliśmy agresywni w obronie, wyłuskaliśmy kilka piłek. Jeszcze bardziej się tym wszystkim nakręciliśmy i dzięki temu wygraliśmy spotkanie. Każdego z chłopaków mogę pochwalić. Mówiłem im, że ten mecz możemy wygrać i to się udało – cieszył się po meczu trener Trefla.
Przyjezdnym przede wszystkim udało się zneutralizować agresywną obroną głównego strzela włocławian Deishuana Bookera. – Chcieliśmy go atakować i to chyba się udało, bo wygraliśmy ten mecz. Wielkie rzeczy można zrobić, jeśli będzie się w nie wierzyło. Ten zespół wierzy w to, że może się bić i wygrywać z każdym. Na razie koncentrujemy się na tych meczach, które mamy. Zagraliśmy dobry mecz ze Stelmetem, wygraliśmy we Włocławku i teraz skupiamy się na meczu derbowym z Arką – dodał Stefański.
– Fajnie było tu wrócić i fajnie było znów tu wygrać – udało się to już drugi rok z rzędu. Trochę w innych okolicznościach, wydaje się, że to spotkanie było pod naszą kontrolą, ale większość meczu była wyrównana. W drugiej połowie jednak bardzo dobrze broniliśmy i bardzo dobrze egzekwowaliśmy nasze zagrywki – mówil po meczu Paweł Leończyk. – Wykorzystaliśmy błędy Anwilu i to przełożyło się na sporą przewagę i końcówka była już spokojna. Dobrze jest tutaj wygrać i myślę, że to zwycięstwo nas podbuduje jeszcze bardziej, żebyśmy te fragmenty dobrej gry przekładali na kolejne mecze – dodał gracz Trefla Sopot.
Przedstawiciele Anwilu na konferencji prasowej przede wszystkim przepraszali za swój występ kibiców. – Gratulacje dla sopocian. Musimy przeprosić kibiców za to co zagraliśmy w końcówce. To jest masakra. Nie można sobie pozwolić na taką dyspozycję nawet w jednym spotkaniu sezonu. Wierzę, że coś takiego przytrafiło się ostatni raz. Nie może być tak, że mamy przewagę, kontrolujemy sytuację i w ciągu minuty robimy dwie czy trzy straty. Problemem jest również reakcja zaraz po nich. W takich momentach trzeba pokazać charakter i walczyć dalej, grać z głową. To co zaprezentowaliśmy dziś nie może się powtórzyć – mówił po zakończeniu spotkania trener Dejan Mihevc.
– Tak jak trener, chciałbym bardzo przeprosić kibiców za ten mecz. To się nie powinno wydarzyć, szczególnie przy prowadzeniu różnicą 10 oczek. Zaprezentowaliśmy się bardzo słabo, spuściliśmy głowy w dół, nie wierzyliśmy w zwycięstwo. Nie może tak być. Musimy ciężko trenować. Jeszcze raz przepraszam fanów. Jest mi przykro. Można przegrać spotkanie po walce, ale nigdy w takim stylu. Ulegliśmy tak jak przed rokiem, co mnie bardzo boli – przyznał Krzysztof Sulima.
źródło: inf. własna, kkwloclawek.pl