– Wyszliśmy odpowiednio zmotywowani i tak powinno wyglądać każde nasze wejście w mecz. Każdy od samego początku dał z siebie wszystko, wchodzący z ławki dokładali małe cegiełki i z tego stworzyła się wielka rzecz – mówił po wygranej ze Spójnią Jakub Schenk. – Ta hala akurat w meczach ze Spójnią nam leży – dodał gracz Kinga Szczecin.
Koszykarze Kinga Szczecin bardzo pewnie pokonali w derbach Pomorza Zachodniego Spójnię Stargard. – Wyszliśmy odpowiednio zmotywowani i tak powinno wyglądać każde nasze wejście w mecz. Każdy od samego początku dał z siebie wszystko, wchodzący z ławki dokładali małe cegiełki i z tego stworzyła się wielka rzecz. 35 punktów w hali w Stargardzie i 36 asyst to naprawdę jest duża rzecz. Wydaje mi się, że idziemy w dobrym kierunku – mówił po tym spotkaniu gracz Wilków Morskich, Jakub Schenk.
Dziennikarze zwrócili uwagę, że od czasu pojawienia się trenera Jesusa Ramireza w Szczecinie zmianie uległo zachowanie Schenka na boisku, jest dużo spokojniejszy i nie reaguje już tak emocjonalnie. – Pracujemy z trenerem nad tym, jasno określił, jak to powinno wyglądać. Jego sposoby na prowadzenie zawodników są bardzo dobre i to po prostu skutkuje. Nie ma czasu na negatywne emocje, zaraz trzeba coś ustalić w obronie lub w ataku i jak widać to funkcjonuje. Ja pracuje cały czas nad sobą, a drużyna nad tym, by dobrze to wyglądało – przyznał zawodnik.
W Stargardzie szczecinianie wystąpili jako gospodarz meczu. Ma to związek z zajęciem hali w Szczecinie przez szpital polowy. – Siedzi nam to z tyłu głowy, że mamy trzy hale do trenowania i w zależności od czasu trenujemy w Stargardzie, albo w innych halach. Nie jest to komfortowe, brak domu, brak Netto Areny nam doskwiera. Ma to znaczenie, ale staramy się o tym nie myśleć i być ponad tym wszystkim. Ta hala akurat w meczach ze Spójnią nam leży – twierdzi Jakub Schenk.
Przed wyjazdem na mecz do Stargardu w noworoczny poranek koszykarzy Kinga pożegnali przed halą… kibice. – Byliśmy zaskoczeni, że nie wszyscy śpią o tej porze. Myśleliśmy, że tylko my i zespół przeciwny nie śpią. Dało nam to dużego kopa. Wiemy, że przed telewizorami ktoś nam kibicuje, ale tu mieliśmy dowód wsparcia od tej fanatycznej grupy kibiców. Po tym każdy z nas pojechał do Stargardu wykonać swoją robotę i zrobiliśmy to bardzo dobrze – dodał Schenk.
źródło: inf. własna