To miał być hit kolejki rozgrywek grupy D 2. ligi koszykówki mężczyzn. Po meczu BC Swiss Krono z Sudetami Jelenia Góra spodziewano się wyładowań elektrycznych, litrów wylanej krwi i trupów, które miały zasłać parkiet hali przy ulicy Okrzei. Niestety mecz przeszedł do historii… bez historii.
Gospodarze zaczęli ostrożnie. Ostatnie porażki nauczyły żaran, że emocje trzeba zostawić w szatni, a na parkiecie trzeba dać z siebie wszystko. Najlepiej od razu. Rywale miejscowych stawiali opór tylko w pierwszej kwarcie, która była w miarę wyrównanym widowiskiem. W drugiej odsłonie czołg Rubczyńskiego przejechał jeleniogórzan mocno i skutecznie. Na placek. Janek Kos pod postacią Grzegorza Kukiełki trafiał jak chciał i z pozycji jakiej chciał. Gdyby mu dać w tym dniu garnek z rosołem, to też pewnie nim by trafił bez problemu za 3. A potem jeszcze poprawił schabowym.
Dariusz Kalinowski wreszcie mógł pograć to co naprawdę lubi, czyli sprawdził formę wracającego po kontuzji Mariusza Małachowskiego, który w ataku był nie do zatrzymania. Miedzy tą parą na boisku czuć chemię, co dobrze wróży przed play-off. Jednak prawdziwy „dzień konia” miał Michał Simiński, który był wszędzie i robił wszystko, a nawet więcej. Bo oddawał rzuty nawet po gwizdku sędziego. Energia go roznosiła i w tym dniu byłby zdolny prześcignąć w produkcji prądu niejedną elektrownię atomową. Bardzo dobrze wprowadzili się też młodzi zawodnicy BC Swiss Krono. Choć nieraz drżały im ręce i nogi spokojnie dowieźli ogromną przewagę z drugiej kwarty do końca spotkania, wygrywając 93:61.
– Ogromnie się cieszę, że dzisiaj w końcu mogłem zagrać i pokazać, że zasługuję na te minuty. Umożliwiła mi to kontuzja Kuby Dera, któremu oczywiście życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia. Cała drużyna dzisiaj zagrała bardzo dobrze i cieszę się, że mogłem dać energię z ławki- podsumował swój fantastyczny występ Michał Simiński, którego nawet po meczu „roznosiło” i nie mógł ustać spokojnie w miejscu – trener Łukasz Rubczyński nie mógł się nachwalić swoich zawodników. – To był prawdziwy showtime w naszym wykonaniu. Wszystko zagrało i efekt z tego wyszedł bardzo dobry. Przed nami teraz trudne wyjazdowe spotkanie w Kątach i na tym się teraz skupiamy.
Łukasz Niesobski, który grał kiedyś w żarskiej drużynie i pomógł jej w awansie do 2 ligi, krótko skomentował wysoką porażkę swojego zespołu. – No cóż, rywale byli lepsi. To nie był nasz dzień.
BC Swiss Krono Żary – KS Sudety Jelenia Góra 93:61
(23:20, 36:10, 19:23, 15:8)
Zobacz również:
Wyniki i tabela gr. D II ligi mężczyzn
źródło: Gazeta Lubuska