Fatalna pierwsza kwarta Anwilu w meczu ze Spójnią (8:24) przywołała do włocławskiej Hali Mistrzów demony, które trapią podopiecznych trenera Marcina Woźniaka. Wprawdzie przed przerwą gospodarze zmniejszyli straty do trzech punktów i wydawało się, że są w stanie przezwyciężyć swoje słabości, jednak druga połowa temu zaprzeczyła. Spójnia wykorzystała bezradność koszykarzy z Włocławka i ograła ich 96:84. Anwil z bilansem 4-7 musi chyba zweryfikować swoje ambicje na ten sezon.
Spójnia w pierwszej kwarcie zupełnie zdominowała boisko. Mimo że zdarzały się jej również rzuty niecelne, to już na początku dwukrotnie za trzy punktowali Kostrzewski i Tarrant, budując przewagę. Wtedy jeszcze Radić i Sulima byli w stanie odpowiadać dobrymi próbami. Z czasem grę Anwilu przepełniła seria fauli w ataku, strat i niecelnych rzutów. Rywale również nie grali bardzo ofensywnie, ale byli skuteczniejsi w zdobywaniu punktów. M.in. po trójkach Tarranta i Cowelsa goście prowadzili 22:8. Nie najlepsze widowisko w tej części meczu zakończyło się po faulu na Bookerze.
Anwil szybko zapomniał o nieudanym początku, a pomógł mu w tym Clarke, od razu rzucając celnie dwa razy. Co prawda odpowiedział mu Cowels, dwa razy trafiając zza linii 6,75 metra, ale miejscowi radzili sobie coraz lepiej, powoli odrabiając straty (24:33). Po drugiej stronie boiska dobrze spisywał się Tarrant, ale seria trójek w Anwilu, jakie padły po rzutach Clarke’a, Lichodieja i Bookera pozwoliła ekipie z Włocławka znowu zbliżyć się z wynikiem (37:44). Podbudowany tym Anwili, pewniej zagrał końcówkę, a po rzutach Radicia i Bookera przegrywał już tylko 43:46.
Pierwsze rzuty Clarke’a w trzeciej kwarcie zmniejszyły dystans jeszcze bardziej (45:46). Spójnia próbowała znowu zbudować przewagę, jednak błąd kozłowania i konsekwentna gra rywali utrzymywały jej prowadzenie, ale na niewielkim poziomie. Sygnał do ponownej ucieczki punktowej dały punkty Cowelsa, który dwa razy trafił z dystansu i dał drużynie ze Stargardu prowadzenie 57:50. Obie drużyny zaczęły wymieniać się akcjami, ale to Spójnia kontrolowała to, co dzieje się na boisku i pilnowała przewagi. Po trójce Młynarskiego goście nadal mieli siedem punktów nadwyżki (66:59). Zwiększył nie kto inny jak Cowels – kolejną trójką (71:61).
Ta zwiększyła się jeszcze po krótkiej przerwie. Pracowali na to Młynarski i Cowels, który utrzymywał w tym starciu wysoką skuteczną w rzutach za trzy punkty. Kolejne dołożył też Matczak (79:61). W pierwszej części tej kwarty koszykarzom Anwilu ciężko było dojść do głosu i punktowali niewiele. Sytuacja zmieniła się w końcówce meczu. W ich wykonaniu najbardziej intensywne były trzy ostatnie minuty, w których zmuszali rywali do fauli i punktowali często z rzutów wolnych. To było jednak za mało, by zagrozić rywalom. Clarke na sam koniec zmniejszył straty do 84:96 i tym wynikiem zakończyło się spotkanie.
Anwil Włocławek – PGE Spójnia Stargard 84:96
(8:24, 35:22, 18:25, 23:25)
Składy zespołów:
Anwil: Clarke (21), Green (4), Sulima (3), Radić (11), Moore (13) oraz Pluta (2), Booker (19), Tomaszewski (2), Lichodiej (5), Bogucki (4) i Mielczarek
Spójnia: Tarrant (18), Śnieg (4), Steele (6), Cowels (28), Kostrzewski (9) oraz Matczak (13), Gudul (7) i Młynarski (11)
Zobacz również:
Wyniki i tabela Energa Basket Ligi
źródło: inf. własna