Z „czerwono-czarnymi” w niecodzienny sposób pożegnał się Adam Kemp, który wrócił na parkiet po ponad dwóch miesiącach i zagrał w spotkaniu z MKS Dąbrowa Górnicza. W kolejnych dwóch meczach zabrakło go już w meczowym protokole.
Wyjazd Amerykanina jest bardzo niespodziewany. Przypomnijmy, że center z USA w Pszczółce rozegrał jedynie dwa spotkania. Już w swoim debiucie na początku sezonu doznał kontuzji.
– Adam Kemp wyjechał z Polski bez zgody klubu w nocy z soboty na niedzielę. Porzucił samochód na lotnisku. W sobotę był jeszcze na treningu i widać było, że na zajęciach jest nieobecny. Był dokładnie przebadany i nie miał żadnej kontuzji. Nie odbierał telefonu, więc zaczęliśmy się niepokoić. Jeden z naszych pracowników pojechał sprawdzić czy zawodnik jest zdrowy, ale nie było go w mieszkaniu. Okazało się, że zawodnik jest w samolocie do USA – tłumaczy sytuację Arkadiusz Pelczar, prezes klubu.
Przypomnijmy, że wcześniej z klubem pożegnali się także Armani Moore i Lester Medford.
źródło: Dziennik Wschodni