– Zwycięstwo dwa dni temu z Kingiem wepchnęło w nas taką energię. Wiadomo – nikt nie spodziewał się, że w ogóle będziemy w play-off, nikt się nie spodziewał, że będziemy na drugim miejscu po sezonie zasadniczym – mówił po drugim zwycięstwie ćwierćfinałowym z Kingiem Szczecin Dariusz Wyka. – Atak wychodził idealnie – graliśmy to, co zakładaliśmy przed meczem – dodał podkoszowy warszawskiej Legii.
– Zwycięstwo dwa dni temu z Kingiem wepchnęło w nas taką energię. Wiadomo – nikt nie spodziewał się, że w ogóle będziemy w play-off, nikt się nie spodziewał, że będziemy na drugim miejscu po sezonie zasadniczym. A my podchodzimy do play-off i gramy jak równy z równym z naprawdę topową drużyną w Polsce, jaką jest King Szczecin, mający klasowych zawodników. Wydaje mi się, że takie nasze porozumienie jako drużyny, że każdy wie co ma robić, to jest kluczową energią zespołu – powiedział na gorąco po drugim meczu I rundy play-off Legii z Kingiem, warszawski podkoszowy Dariusz Wyka.
– Jeśli chodzi o grę naszych podkoszowych to na naszych treningach jest wśród nas twarda, fizyczna walka. Nie ma tak, że nasz trener gwiżdże faul, w czasie rywalizacji w polu trzech sekund. Nie ma płaczu, skarżenia się, każdy stara się dobrze bronić, czy zdobyć punkty. I dzisiaj pokazali Walerij oraz Earl, że są silni pod koszem, a Earl pokazał, że potrafi urywać obręcze. (…) Wychodziły nam założenia, którzy zawodnicy Kinga mają oddawać rzuty i na których musimy się bardziej skupiać. 67 punktów straconych w meczu fazy play-off to bardzo dobry wynik. Atak wychodził idealnie – graliśmy to, co zakładaliśmy przed meczem – powiedział słynny łucznik z Bolestraszyc.
źródło: legiakosz.com, polsatsport.pl