Choć w klubach Energa Basket Ligi słyszymy o kolejnych przypadkach zakażeń koronawirusem, Asseco Arka Gdynia pokazuje, że po perypetiach z początku sezonu, poradziła sobie z problemem i nie musi przekładać meczów. Prawidłowo zareagowała także po wykryciu SARS-CoV-2 w drugim zespole. Nie doszło do poniedziałkowego starcia z MKS Dąbrowa Górnicza, ale już w czwartek, o godz. 17:35, zmierzy się w zaległym spotkaniu z Polpharmą Starogard Gdański.
Właściwie co rusz kluby Energa Basket Ligi informują o pozytywnych wynikach na obecność koronawirusa koszykarzy. Asseco Arka Gdynia była jednym z pierwszych zespołów, który „przetarł szlak” w tej kwestii. Przypomnijmy, że z tego względu żółto-niebiescy zainaugurowali sezon ligowy później niż planowano.
Wówczas na kwarantannę trafili tylko Krzysztof Szubarga i Filip Dylewicz. Można powiedzieć, że „tylko” dwóch zawodników, bo np. w HydroTrucku Radom w podobnej sytuacji znalazło się ośmiu graczy. – Mamy podejrzenia, że część zespołu ma to już za sobą. Zawodnicy chorowali już w lutym, ale myśleliśmy, że to zwykła grypa – mówi Małgorzata Rudowska, dyrektor generalny Asseco Arki.
Do tej pory w zespole żółto-niebieskich nie zanotowano nowych przypadków zakażeń. Trzeba przyznać, że to efekt wzmożonej czujności działaczy klubu i samych koszykarzy po sytuacji z początku sezonu. Co prawda, władze ligi ogłosiły rekomendacje sanitarne dotyczące organizacji meczów EBL, jednak mimo to w każdej kolejce przekładane są mecze. – Koszykarze wiedzą, że muszą dobrze prowadzić się w życiu prywatnym. Nie mogą bywać w zatłoczonych miejscach i muszą omijać skupiska ludzi. Podróżują dużym autokarem, w którym każdy ma sporo przestrzeni. Przemieszczają się w wyprodukowanych przez nas maseczkach. Przebywają także w hotelach, które spełniają normy reżimu sanitarnego – zapewnia dyrektor generalny gdyńskiej drużyny.
Klub prawidłowo zareagował także w przypadku drugiego zespołu, gdy jeden z koszykarzy zgłosił dolegliwości. Od razu trafił na kwarantannę, natomiast pozostali ze wspólnych treningów musieli zostać oddzieleni. Pierwsza drużyna nie miała styczności z rezerwami, dlatego uniknęła historii sprzed kilku tygodni. – Cały drugi zespół przebywa na kwarantannie. Ci, którzy otrzymali pozytywne wyniki badań, trafili do osobnych izolacji. Przez cały czas monitorujemy sytuację. Mam nadzieję, ze już w przyszłym tygodniu będziemy po wszystkim – wyznaje Małgorzata Rudowska.
Asseco Arka za chwilę odrobi częściowe zaległości. Drużyna miała zmierzyć się w poniedziałek z MKS Dąbrową Górniczą, ale rywale zostali „wysłani” na kwarantannę, więc koszykarzy czekałoby ponad dwa tygodnie przerwy od meczów. Dlatego zdecydowano, że czwartek, 22 października można rozegrać zaległe spotkanie z Polpharmą Starogard Gdański z 1. kolejki, choć po odwołaniu inauguracji, do tego starcia miało dojść dopiero 17 listopada.
źródło: sport.trojmiasto.pl