Koszykarze Polskiego Cukru Toruń przegrali kolejny wyjazdowy mecz. O przyczynach porażki opowiadał po meczu Aaron Cel. – Myślę, że na wynik zawsze składa się całokształt, czyli i obrona, i odnajdywanie dobrych rzutów w ataku. Jeżeli mieliśmy otwarte rzuty za trzy, to wypadało je brać, a niestety tego nie zrobiliśmy. Już w pierwszej połowie rywale zbudowali sporą przewagę i musieliśmy gonić przez cały mecz.
– Ciężko powiedzieć, czemu gramy w kratkę. Na pewno lepiej gra nam się u siebie. Na wyjeździe przegraliśmy wszystko i to na pewno jest część odpowiedzi na pytanie, czemu gramy w kratkę. Dziś zagraliśmy lepiej niż w innych wyjazdowych meczach, ale to nie wystarczyło. Nie wykorzystaliśmy otwartych rzutów w końcówce i przeciwnik wygrał – zakończył zawodnik.
W lepszym humorze był po meczu zawodnik BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski, Jarosław Mokros. – W pierwszej kwarcie wykonywaliśmy założenia trenera. Na pewno Aaron i Damian są bardzo groźnymi rywalami nie tylko w toruńskiej drużynie, ale też w całej lidze i to na nich koncentrowała się cała obrona. Później złapaliśmy wiatr w żagle i graliśmy swoje. w drugiej połowie po kontuzji Jamesa Florenca trochę uszło z nas powietrze i Toruń zaczął odrabiać. Pojawiło się dużo błędów, ale pewna ręka Kuby Garbacza z rzutów osobistych pozwoliła nam wygrać.
– Pandemia jest problemem każdego zespołu w tej lidze. Krzyżuje plany meczowe i treningowe. U nas było tak samo i wiadomo było, że czas będzie działał na naszą korzyść. Mamy fajny skład, dobrych trenerów i wszystko, czego nam potrzeba. Mam nadzieję, że z biegiem czasu będzie coraz lepiej, a najlepsze jeszcze przed nami – dodał Mokros.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl