Hiszpania chce dokończyć sezon ligi koszykarskiej, ale reprezentant Polski A.J. Slaughter ma już wolne, bo jego zespół nie załapał się do grona uczestników turnieju finałowego. Koszykarz i tak nie wierzy, że mecze zostaną rozegrane. Zapowiada też, że mimo przełożenia igrzysk olimpijskich w Tokio chce zagrać w kwalifikacjach w Kownie.
Liga hiszpańska wybrała formułę zakończenia sezonu, w której weźmie udział 12 z 18 drużyn. Pana Real Betis Sewilla się nie załapał. Czuje pan rozczarowanie, złość, że niepotrzebnie siedział pan tak długo w Hiszpanii czy radość, że może pan lecieć do domu?
A.J. Slaughter: – Spodziewałem się tego. Nikt, ja też nie przypuszczał, że zagrają wszystkie drużyny. 12 zespołów to i tak dużo. Ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony szkoda, że nie dokończę sezonu z powodu pandemii, z drugiej jestem szczęśliwy, że mogę wracać do USA.
A myśli pan, że zrealizowanie ligowego planu – czyli 12-drużynowy turniej kończący się przed 10 lipca – jest realne?
– Moim zdaniem to się nie wydarzy. Patrząc na to, co się dzieje na świecie wydaje mi się niemożliwe, by udało się wznowić grę w jakiejkolwiek lidze. Moim zdaniem sezon 2019/2020 jest już skończony (de facto nie jest, bo gra liga tajwańska, ale ona nie została przerwana – przyp. red.). Mam nadzieję, że uda się zacząć zgodnie z planem kolejny. Nie wiem gdzie. Mój kontrakt się skończył i jestem wolnym graczem.
Większość klubów negocjowała z zawodnikami obniżki w kontraktach. Jak to wygląda w pana przypadku?
– W zeszłym tygodniu uzgodniliśmy jako zespół, że jeśli sezon zostanie odwołany, to dostaniemy 15% mniej niż cała kwota. Gdybyśmy wznowili granie, to ustalenia były takie, żeby obniżki wynosiły 2,5%.
A jak klub zachował się po informacji o zakończeniu waszego sezonu?
– Bardzo dobrze, cały czas tak było. Zadbali o organizację podróży do USA. Lotnisko w naszej okolicy jest zamknięte, więc kupili nam bilety na pociąg do Madrytu, zarezerwowali tam dobry hotel. Kupili też oczywiście bilety lotnicze.
Z powodu koronawirusa igrzyska olimpijskie przełożono na przyszły rok, turnieje kwalifikacyjne zapewne też. To jakoś wpływa na pana chęć gry w reprezentacji Polski?
– Nie wpływa. Nadal chcę grać w meczach kwalifikacyjnych w najbliższych latach i powalczyć o igrzyska w Tokio.
Jest pan teraz w kontakcie z kolegami z kadry?
– Oczywiście. Cały czas utrzymuję kontakt z chłopakami i z Mikiem Taylorem. Jestem w kontakcie z Tomaszem Gielo i Adamem Waczyńskim, którzy grają w Hiszpanii, z Mateuszem Ponitką, z dyrektorem Markiem Popiołkiem.
Cały wywiad Jakuba Wojczyńskiego w Przeglądzie Sportowym
źródło: Przegląd Sportowy